10 rzeczy do kupienia osobie, której nie znasz
Każdemu z nas przydarzyła się ta sytuacja – los wyciągnięty podczas mikołajkowej loterii prezentowej ukazał nazwisko osoby, z którą nie masz właściwie żadnej relacji. To najtrudniejszy możliwy wariant tej sytuacji. Jeśli wylosujesz kogoś, kogo z pasją nie znosisz, oczywiście się zamienisz, jeśli to ktoś, kogo lubisz – raczej nie będzie problemu z dopasowaniem upominku. Jednak ta osoba, z którą twoja relacja ogranicza się do wymian zdań w stylu „Było coś na dzisiaj?”, „Jezu, znowu basen” albo „Ile nieprzygotowań ma się na matmie?” – to jest prawdziwy problem. Podobno wszystko może być prezentem świątecznym, jeśli jesteś wystarczająco odważna/y, ale pustka w głowie w takiej sytuacji jest w pełni uzasadniona. Chcecie kupić coś neutralnego, ale stosownego, coś, co się przyda i nie spotka z oburzeniem, które zepsuje nawet ten zalążek relacji, jednak nie macie pojęcia, co to może być.
I w odpowiedzi redakcja Zdzisia ma dla Was parę koncepcji.
- Napoje herbatopodobne
Temat herbaty otwiera wiele możliwości. Możecie przybrać pozę herbacianego snoba i znawcy, kupując jakiś rzadki, wysublimowany gatunek, przy dawaniu prezentów nie szczędząc szczegółów o jego wyjątkowości. W ten sposób osoba otrzymująca Wasz prezent, nawet jeśli nie jest herbacianym świrem, raczej się do tego nie przyzna. Można też wyjść naprzeciw potrzebie i nabyć coś pobudzającego – od czarnej herbaty po rozmaite yerby. Jest to znacznie elegantsza opcja niż nabycie paru litrów monsterków, a efekty właściwie podobnie. Przy okazji przy wręczaniu macie szansę rzucić wytarty żart o zarywaniu nocek – jeśli trzynastkowicze są w czymś ekspertami, to z pewnością w tym. Koniecznie kupcie herbatę liściastą. Nie tylko jest elegantsza, ale przede wszystkim bardziej przyjazna dla środowiska. Inna opcja to nabycie jakiś elementów związanych z herbatą, typu FrenchPress czy zwykła zaparzaczka – lekki ekoterroryzm nigdy nikomu nie zaszkodził, a wygląda to bardzo wyrafinowanie.
- Notatnik
Kolejny prezent zawierający wyraźną sugestię i przy okazji nawiązujący do intelektu oraz nauki. Czy to zeszyt w twardej oprawce z Empiku, czy ładny dziennik lub kalendarz, przesyła on podprogową informację – „to pomoże ci w lepszej organizacji…”, „mam nadzieję, że wypełnisz go świetnymi pomysłami…”. Nakłada na osobę otrzymującą lekką presję, by być bardziej poukładanym czy kreatywnym, a to również postawa jakże niezbędna w XIII. W dodatku, jeśli ten ktoś naprawdę będzie chciał pokazać, że prezent mu się podoba, i będzie czuł się w obowiązku nosić ów podarunek do szkoły, daje Ci to dodatkowy temat do small talku. Prośba o spisanie zadania domowego zawsze brzmi lepiej, jeśli uprzedzi ją zdanie w stylu „o, widzę, że masz notes ode mnie! tak się cieszę, że ci się podoba!”.
- Inne akcesoria papiernicze
Prezent z przekazem podobnym co notatnik, a może nawet jeszcze bardziej neutralny. Duża część populacji naszego liceum wykazuje niezdrową miłość do artykułów papierniczych, więc jest spora szansa, że traficie tym w dziesiątkę. Długopis nigdy się nie zmarnuje, pióro wygląda bardzo poważnie, a jeśli czujecie się pewni siebie, możecie nawet zaryzykować zakreślaczami. Inne opcje? Karteczki samoprzylepne, ołówki, cienkopisy. Przed nabyciem możesz parę razy zerknąć przez ramię osoby, której kupujecie prezent, żeby podpatrzyć, czego używa do sporządzania notatek lub nauki. Jednak nawet jeśli nie jest uzależniona/y od studygramów, być może to właśnie porządne akcesorium od ciebie zaszczepi im w głowie pomysł, że warto przynosić coś na lekcje poza obgryzionym długopisem pożyczonym parę miesięcy temu od kolegi z ławki. Po raz kolejny macie szansę wywrzeć pozytywny efekt.
- Termofor/ogrzewacz do rąk
Jest zimno i nawet nie ma co z tym dyskutować. To czas noszenia szalików i kompulsywnego sprawdzania, czy nie zakrywają loga, gdy jesteś w obecności niektórych nauczycieli, to czas na długie rękawy pod mundurkową bluzą, to czas na łzy w oczach, gdy idziesz na nordic walking o siódmej rano. Słowem, sezon, w którym funkcję powitania pełni uniwersalne zdanie „Jezu, ale zimno”, rozpoczął się na dobre. Nie ma lepszego momentu na obdarowanie kogoś jednym z najważniejszych, najbardziej doniosłych wynalazków ludzkości – termoforem. Osoba, która wpadła na pomysł wlania gorącej wody do opakowania i udekorowania go świątecznym motywem, powinna być bohaterem w skali światowej. Opcją alternatywną są ogrzewacze do rąk, również szeroko dostępne o tej porze roku, zazwyczaj z urokliwymi, świątecznym wizerunkami rozmaitych zwierząt lub, w ekstremalnych przypadkach, nawet świętych Mikołajów. Jeśli jesteś na to wystarczająco odważna/y.
- Świąteczny sweter
Ta część nas, którzy nie posiadają szerokiej kolekcji świątecznych swetrów, chyba już musi zaakceptować fakt, że Dzień Świątecznego Swetra na dobre wpisał się w tradycje Trzynastki i nigdzie się nie wybiera. Ile można wplątywać łańcuch świąteczny albo bombki w sweter i rzucać te same żarty o byciu choinką? [Można długo. Bynajmniej nie obrażam osób, które tak robią – jest to wątek autobiograficzny w artykule]. Niestety, to moment, w którym chyba trzeba już się dostosować i nabyć rzeczony sweter. Jednak powiedzmy sobie szczerze, że kupowanie go sobie samemu to dość przykra perspektywa. Dlatego otrzymanie go z rąk koleżanki/kolegi z klasy jest całkiem dobrym pomysłem. Skąd jednak wiedzieć, czy osoba wylosowana przez Ciebie nie ma osobnej szafy na świąteczną odzież? Wybadanie gruntu nie powinno być trudne. Ci, którzy swetra nie posiadają, zwykle wykazują wyraźne objawy tego braku. Najczęstszy symptom to nieustanne wygłaszanie marudnym głosem kwestii „Jeny, znowu ten dzień swetra, znowu trzeba będzie coś kombinować, po co to w ogóle jest” jakoś tydzień, dwa przed rzeczonym dniem. Łatwo można zwrócić na to uwagę, a jeśli się nie przyznaje, sam/sama zacznij tę rozmowę. Zresztą, nie tylko ci chorzy na niedobór swetrów są dobrymi kandydatami na taki prezent – swetroświr też się ucieszy. W dodatku daje ci to pewne pole na kreatywność. Jeśli chcesz zaryzykować, możesz kupić wybitnie szpetny/tandetny sweter w ramach żartu, co połączy Was nicią niezręcznego inside joke’u, który możesz potem wykorzystać w small talku albo przy składaniu życzeń urodzinowych.
- Kalkulator prosty z pierwiastkiem
Każdy, dosłownie każdy, z nas choć raz – czy to będąc inicjatorem, czy tylko przypadkowym świadkiem – spotkał się z sytuacją, która zwykle ma miejsce nie wcześniej jak około cztery minuty przed dzwonkiem zwiastującym sprawdzian z matmy czy innej fizyki. Przeszukujesz w pośpiechu swój plecak i zdajesz sobie sprawę, że nie ma tam kalkulatora – i pewnie nigdy nie miałeś go w swym codziennym szkolnym ekwipunku, ale dziwi cię to tak samo za każdym razem. Wówczas w jednej chwili stajesz się sprinterem, szukającym mat-fizów (którzy tylko pozornie zawsze mają te magiczne urządzenia przy sobie – często jednak możemy się zawieść, dowiadując się, że preferują jakieś dziwne, złożone kalkulatorki na miarę swoich skomplikowanych procesów myślowych), ankieterem, zadającym wszystkim to samo pytanie oraz detektywem, który szybko musi ocenić, kto nadaje się do bycia twoim celem, by nie marnować cennych sekund na wypowiedzenie słów do osoby, która i tak bezuczuciowo odpowie „nie” i pójdzie dalej. Mimo że wiesz, że prawdopodobnie nie użyjesz tego kalkulatora, to świadomość, że masz go na ławce, daje niewyobrażalne poczucie bezpieczeństwa. Sprawienie takiego prezentu na święta bez wątpienia nie raz uratuje życie uczniowi każdego profilu. Gdy parę dni wcześniej podglądniesz, w jakiej kolorystyce – jeśli w ogóle jakiejś – obraca się piórnik i akcesoria tego szczęściarza, zyskasz nie tylko jego dozgonną wdzięczność, ale i niewypowiedzianą więź z danym osobnikiem.
- Eko rzeczy – metalowe słomki/butelki z filtrem
Teraz, gdy nasze pokolenie chce wnieść jak najwięcej w sferze działań dla planety i jej przyszłości, nie możemy zrobić nic lepszego niż podarowanie czegoś, co zmotywuje daną osobę do podjęcia tych baby steps. Czy to metalowe słomki, drewniane sztućce, z którymi można odwiedzać przeróżne punkty gastro i z dumą w głosie odmawiać kolejnego plastikowego widelczyka, czy butelki z filtrami, którymi zmusimy naszego obdarowanego także do ganiania na przerwach po szkole, w poszukiwaniu jakkolwiek znośnie chłodnej wody w kranie, z pewnością się w tym sprawdzą.
- Świąteczne skarpety
Zjawisko urozmaicania codziennych outfitów poprzez zakładanie kolorowych skarpet możemy zaobserwować dosłownie każdego dnia. Wystające z butów skrawki zwierzątek, owoców czy przeróżnych kształtów są spotykane prawie tak samo często jak nadzieja na odwołaną ostatnią godzinę. To właśnie one dzielą nas na tych, którzy bawią się tym elementem garderoby we wszelkich możliwych kombinacjach i tych, którym klasyczne, czarne stopki zdecydowanie wystarczają (choć nie wątpimy, że podczas zimowych wieczorów i tak ulegają temu szałowi i grzeją stópki przy kominku w zdecydowanie bardziej kolorowych materiałach). Niby taka mała sprawa, a decyduje o podstawowym podziale trzynastkowej ludności. W dalszym ciągu nie wyklucza to nikogo z momentu nieprzebranej radości w przypadku dostania takiej pary (czy długich, czy krótkich) skarpetek z bałwankiem, reniferem, a nawet niekoniecznie oryginalnym świątecznym napisem.
- Poduszka
Mając na uwadze ciągłą chęć spanka wśród naszej społeczności, chyba wszyscy zgodzimy się, że mięciutka poduszka wywołałaby odruchowy i (co najważniejsze) szczery uśmiech na twarzy obdarowanego. Ci odważniejsi żartownisie chętnie skorzystają z niej podczas jakże produktywnych i istotnych lekcji typu his czy przyroda, a inni uczynią z niej swego nieodłącznego kompana (a nawet przyjaciela) od codziennych, wieczornych powernapów.
- Termos
Zestaw klasycznego trzynastkowicza na korytarzu to nie tylko czarny golf pod mundurkiem, ale także gorący napój – zazwyczaj bogaty w kofeinę – którym bez zbędnych słów pokazuje, że noc była ciężka, a poranek niekoniecznie pełen energii do wstania i ruszenia do nauki. Oczywiście zimowa herbatka także stanowi piękne urozmaicenie chłodnego dnia i wraz z długim rękawem pod bluzą idealnie współtworzy grudniową harmonię. No ale trzeba mieć w czym nosić te zbawienne trunki. Tutaj wchodzicie wy, z waszym jakże praktycznym prezentem, w postaci termosu – może wzbogaconego o jakiś „śmieszne”, oklepane hasło – w końcu i tak nie jesteście w jakiejś określonej relacji, więc taka akcja może ją tylko urozmaicić.
Prezentów szukały dla Was Helena Burdzińska i Marta Bródka.