Jak się lepiej uczyć? 13 porad dla trzynastkowiczów

Mimo że wypełnia nasze życie, zawsze wisi nad naszymi głowami i wręcz zatruwa powietrze, którym oddychamy, wiele z nas dalej nie umie jej okiełznać. Nauka. Czynność, która, teoretycznie, powinna być naszym priorytetem, powinna być czymś, do czego nawykliśmy – a jednak wciąż tak wiele osób bardziej opisuje ją, używając przymiotników kojarzonych raczej z torturami. Jak temu zaradzić? Jak uczyć się nieco efektywniej, co wnieść do swojego procesu uczenia się w 2020, by być choć nieco zadowolonym z samego siebie? Przedstawiamy porady w Waszej ulubionej liczbie – jest ich dokładnie trzynaście.

[Z góry przepraszamy, jeśli artykuł będzie nieco humanistyczno-centryczny, ale autorka czerpie porady ze swojego doświadczenia, więc niezwykle trudno jej odciąć się od humanistyki, na nauce której obecnie spędza większość życia.]

  1. Planowanie

Choć spontaniczność, w zdrowych dawkach, jest raczej zaletą niż wadą, nie jest tak w przypadku nauki. W naszej rzeczywistości – rzeczywistości, w której codziennie spada na nas grad zapowiedzianych klasówek, kartkówek, testów czy innych atrakcji – planowanie jest jedynym kluczem do przetrwania. Nie gwarantuje ono sukcesu, ale znacznie zwiększa na niego szanse. Posiadanie planera, który f a k t y c z n i e nosisz na lekcje i f a k t y c z n i e zapisujesz w nim ważne, nadchodzące wydarzenia, nie tylko wybawia cię z sytuacji, w której jesteś zdana/y na łaskę osób na grupie klasowej, ale też daje ci jasny obraz tego, co czeka cię w najbliższej przyszłości. Ponadto, może skusić cię to do jeszcze dalszego kroku – planowania, czego będziesz się dzisiaj uczyć. Nic tak nie rozjaśnia trzynastkowego życia jak drobny błysk satysfakcji, gdy skreślasz z listy jakieś drobne, już wykonane zadanie.

2. Priorytety

Planowanie i tworzenie list rzeczy do zrobienia może cię jednak zgubić. Gdy tylko usiądziesz i zaczniesz się n a p r a w d ę zastanawiać, co mógłabyś/mógłbyś zrobić w tym tygodniu, by przygotować się jak najlepiej do lekcji… cóż, wtedy twoja lista rzeczy do zrobienia staje się dłuższa niż kolejki do Palarni Kawy w godzinach szczytu. Dlatego twoim wybawcą z takiej sytuacji jest priorytetyzacja. Podziel swoje zadania na te, które musisz zrobić, te, które powinieneś, i te, które możesz, i wykonuj je we właśnie takiej kolejności. Gdy już wszystkie twoje siły życiowe się wyczerpią, a ty zdecydujesz się pójść spać, zostawiając tylko zadania z ostatniej grupy, może będziesz miał/a nieco mniej wyrzutów sumienia niż zwykle.

3. Rozpoznaj swoje preferencje

Zapewne słyszeliście już mnóstwo razy o różnych typach uczenia się, lecz warto przyjrzeć się im raz jeszcze. Chyba najbardziej podstawowym podziałem jest ten na wzrokowców, słuchowców i kinestetyków [tych, którzy uczą się za pomocą ruchu]. Przeanalizowanie tych typów, przetestowanie metod nauki kojarzonych z każdym z nich, a w efekcie odnalezienie tego, z którym najbardziej się utożsamiasz, może być naprawdę pomocne w planowaniu dalszej nauki. Ponadto, za słowem „preferencje” w odniesieniu do nauki kryje się znacznie więcej. Warto testować nowe metody nauki, nowe miejsca do nauki i nawet sposoby tworzenia notatek w celu znalezienia tego, co pasuje Ci najbardziej – nikt w końcu nie zna ciebie lepiej niż ty, a w związku z tym, tylko ty jesteś w stanie zaplanować dla siebie całkowicie spersonalizowany kurs nauki. Jedynie… może lepiej nie testować tych nowych metod wieczór przed testem, choć wiem, jak to kuszące.3

4. Małe porcje

Kolejna rada koresponduje wprost z popularnym trendem dietetycznym – znacznie lepiej jeść regularnie, ale w małych, lekkostrawnych porcjach. Podobnie jest z nauką. Doskonale wiem, jak przerażające mogą być takie słowa jak „test z wosu” czy „test z matmy” majaczące na horyzoncie tygodnia w kalendarzu, ale nie ma lepszego sposobu na oswojenie tej bestii niż… pokrojenie jej na małe kawałki i konsumowanie trochę codziennie. Ta metafora może nie być zbyt urodziwa, ale dobrze pokazuje, co mam na myśli. Skonfrontuj się z obiektem swojego lęku i oceń, ile dokładnie musisz się nauczyć, po czym podziel to na dni, które zostały ci do testu. Uczenie się małymi porcjami jest nieporównywalnie lepsze niż zarywanie nocki tuż przed. Zdaję sobie sprawę, że to jedyna opcja, ale jeśli masz szansę, by tego uniknąć, dąż do tego z całej siły. Nie wspominając o ogromie stresu, który omijasz, a także o braku snu, który może ci się odpłacić niespodziewaną drzemką podczas testu – jeśli uczysz się czegoś przez parę dni, znacznie mocniej zakorzeni ci się to w mózgu. Ponadto, gdy uczysz się codziennie, nawet jeśli to naprawdę coś drobnego, nauka staje się pewnego rodzaju nawykiem – wrasta automatycznie w twój plan dnia i przywykasz do niej, więc nagła konieczność nauczenia się wielkiej ilości materiału nie będzie już takim szokiem poznawczym.

5. Koncentracja na lekcjach

Brzmi egzotycznie? Mam tę świadomość. Jednakże zamierzam zakomunikować wam coś absolutnie obcego i nietypowego – naprawdę, warto uważać na lekcjach. Gdy już parskniesz pogardliwym/pełnym politowania dla mnie śmiechem, przypomnij sobie cel lekcji. Wiem, że na niektórych z nich naprawdę trudno to zauważyć, ale lekcje są po to, by ci coś wytłumaczyć. Nawet jeśli nie jesteś w stanie utrzymać uwagi, wpatrując się w piękne oczy naszych nauczycieli i wsłuchując się w ich anielskie głosy, warto rejestrować to choćby strzępkiem świadomości. Nie zawsze pojmiesz wszystko, co mają do powiedzenia, i nie zapamiętasz wszystkich faktów, ale w najgorszym wypadku osłuchasz się z tematem, zdobędziesz jakieś podstawowe zrozumienie tego, o co chodzi. A to już jest wiele. Uczenie się czegoś zupełnie od zera a uczenie się, gdy już coś o tym słyszałaś/słyszałeś, jest wręcz nieporównywalne. Nawet jeśli nie jesteś mistrzynią/mistrzem notatek, warto robić nawet słabe, byleby utrzymać tok myśli luźno w zakresie tematu lekcji. W dodatku, macie jakieś nikłe wrażenie produktywności, co skutecznie przeciwdziała czuciu się głupim.

6. Notatki są dla ciebie

To prawdopodobnie najlepsza rzecz, jaką mogę ci doradzić. Notatki mają przede wszystkim służyć temu, żebyś ty zrozumiał/a i nauczył/a się tego tematu. Jeśli najwygodniejszy sposób ich sporządzania nie pokrywa się z tym, czego oczekuje nauczyciel/ka [a zazwyczaj tak jest], warto założyć specjalny zeszyt na twoje notatki. Mogą to być kompletne bazgroły, mogą być żywcem wyjęte ze studygramów [instagramy poświęcone estetycznym notatkom] – nie gra to żadnej roli. Spraw, żeby temat stał się Tobie bliski. Wplataj w notatki żarty, odwołania do twoich ulubionych książek i seriali, czy też, jak sama często robię, do swojego codziennego życia. Nie muszą być piękne, w żadnym wypadku – ważne, by dało się je rozcyfrować.

Jeśli temat wydaje ci się absolutnie nudny i nieinteresujący, s p r a w, by stał się interesujący. Poszukaj jakiegoś aspektu, który choć odrobinę cię zaciekawi, albo zmień to, jak go postrzegasz. Co cię broni przed zapisaniem ważnych konfliktów historycznych w formie konwersacji na Messengerze albo szkicowaniem karykatur każdego polityka, o którym się uczysz? [Obie formy autorsko przetestowane] Ważne jest tylko, by w przypadku tego ostatniego za bardzo tym nie epatować.

7. Więcej źródeł

Jeśli wiesz, że będziesz musiał/a nauczyć się czegoś, do czego nie żywisz ogromnej pasji – a tak zazwyczaj jest w liceum – ważne jest, by wypełnić tym swoją codzienność. Może zabrzmi to strasznie, gdy na przykład zwizualizujesz sobie swoją codzienność wypełnioną fizyką [albo wosem], ale to kontynuacja strategii z podpunktu „małe porcje” – oswajanie bestii. Pomyśl o tym w ten sposób. Ponadto, w momencie, w którym masz problem ze zrozumieniem jakiegoś konceptu czy idei, poznanie wielu różnych punktów widzenia jest kluczowe. Dlatego samo zerknięcie na notatki często nie wystarcza. Po co się ograniczać – przejrzyj notatki, przeczytaj podręcznik, sięgnij po artykuły na ten temat, jeśli masz czas, obejrzyj filmiki popularnonaukowe na youtubie czy posłuchaj podcastu. Generalnie uważam podcast za bardzo niedocenione medium w naszym kręgu subkulturowym pod nazwą Trzynastka, a bardzo często można znaleźć tam wiele naukowych informacji – to jednak myśl poboczna. Najistotniejsze jest to – nie bój się wykraczać poza zwykłe źródła nauki. Nie tylko pomoże ci to lepiej zrozumieć temat, ale może i zabłyśniesz jakąś dodatkową informacją, kto wie. Ważne jest jednak, by nie przesadzić z dodatkowymi informacjami – wszyscy wiemy, jak to się kończy.

8. Miejsce nauki

Miejsce nauki zostało już wspomniane jako jedna z naukowych preferencji, jednak jest to na tyle ważne, że zasługuje na osobny punkt. Wiadomo, że królową wszystkich nauk jest Książnica Pomorska – ale czy jest nią dla ciebie? Widok uczących się ludzi wokół może stymulować produktywność, lecz gdy ci ludzie są twoimi znajomymi, działa to zazwyczaj wręcz przeciwnie. Dlatego warto przetestować różne możliwości i rozważyć – czy zwykła kawiarnia lub własny dom nie byłby lepszy? Personalnie, zawsze polecam ostatnią opcję. To przestrzeń, nad którą w większości przypadków masz największą kontrolę, co jest ogromną zaletą. Ważne jest jednak, by wyraźnie oddzielać przestrzeń nauki od przestrzeni odpoczynku. Przekładając to na praktyczny stosunek – lepiej nie uczyć się na łóżku, choć również wiem, jak to kuszące. Twój mózg zakoduje wtedy, że to miejsce pracy i będziesz mieć trudność z zaśnięciem.

9. Usuń wszelkie rozpraszacze

To właściwie kolejny element dobrego miejsca nauki – minimalna liczba rzeczy, które odwracają twoją uwagę od nauki. Jeśli ciągle łapiesz się na robieniu dokładnie czegoś innego, niż zamierzałaś/zamierzałeś, zidentyfikuj przyczynę swojego problemu i po prostu ją usuń. Oczywiście, mowa tu głównie o telefonach. Znacznie łatwiej skupić się na lekcjach, gdy odłożysz telefon w innym pokoju… jeśli jednak wolisz uczyć się w Książnicy czy w kawiarni, i muzyka jest dla ciebie niezbędnym elementem nauki, są również na to sposoby, w postaci aplikacji pilnujących twojej produktywności. Chociażby Forest, która naprawdę pomaga w takich sytuacjach. [Nie jest to artykuł sponsorowany – a szkoda]

10. Ucz się z kimś

Oczywiście, zależy to od twoich preferencji naukowych, ale warto spróbować nauki z innymi ludźmi. Wprowadza to pewne komplikacje – główną komplikacją jest zazwyczaj to, że znajomi stają się owymi rozpraszaczami z poprzedniego akapitu. Dlatego przyda wam się sporo samodyscypliny, by faktycznie się uczyć. Dobrze motywuje chociażby sprawdzian kolejnego dnia – warto powtórzyć sobie razem materiał, pozadawać sobie pytania, upewnić się, czy któreś z was ma jakieś pytania czy braki – a przy okazji spada wtedy prawdopodobieństwo marnowania czasu. Jeśli zaś uczysz się na coś dodatkowego, typu olimpiada, bardzo motywująco działa posiadanie tzw. study buddy, czyli osoby, wraz z którą pomagacie sobie w przygotowaniu do danego konkursu. Po pierwsze, dwie głowy zawsze myślą szerzej niż jedna – wymiana spostrzeżeń i koncepcji na pewno wzbogaci twój tok nauki. Po drugie, świadomość, że gdzieś jest ktoś, kto uczy się tego samego, poniekąd mobilizuje twoją leniwą stronę – nie wypada tej osoby porzucić. Ponadto, to wyjątkowo dobry sposób na walczenie ze stereotypem rywalizującego trzynastkowicza.

11. Sam/a wytłumacz temat

Wcielanie się w nauczyciela i tłumaczenie samodzielnie zagadnienia to najbardziej efektywna forma aktywnej nauki [przeciwieństwo pasywnej, jej popularne formy to np. zakreślanie ważnych fragmentów w podręczniku, czytanie w kółko notatek]. Wytłumaczenie czegoś wymaga kompleksowego rozumienia danego tematu, to najlepszy sposób na sprawdzenie, czy go opanowałaś/opanowałeś. Dlatego może wręcz lepiej schwycić kogoś nieznajomionego z problemem – twoi znajomi od nauki pewnie mają już dość całej tematyki, w dodatku sami ją raczej rozumieją. Wobec tego proponuję dopaść kogoś z rodziny albo znajomych z innego profilu i to ich pomęczyć twoimi lekcjami.

12. Ucz się z myślą o teście

To również może zabrzmieć banalnie, ale świadomość, że będziesz testowana/y z tego, z czego się uczysz, zmienia spojrzenie na materiał. Zwłaszcza przydaje się to, gdy już nieco znasz nauczycielkę/nauczyciela i sposób, w jaki podchodzi do testów. Nie ma sensu bawić się we wróżkę czy analityka statystycznego, próbując przewidzieć dokładne pytania, ale nieco odruchowe wyszukiwanie elementów zdatnych do testu bywa bardzo pożyteczne. Jeśli czeka cię praca pisemna, warto wyszukiwać od razu rzeczy przydatne do tego typu wypracowania.

13. Pytaj

Rada najprostsza, ale może i najtrudniejsza dla trzynastkowiczów. Nie jest trudno zauważyć, że mamy pewną trudność w przyznawaniu się do niewiedzy – w końcu w tak dobrej szkole wszyscy są najmądrzejsi… jednak celem chodzenia do szkoły jest, jakby nie patrzeć, zdobywanie wiedzy. Dlatego trzeba pozbyć się niepewności czy wstydu towarzyszącemu zadawaniu pytań. W końcu nauczyciele e są tu po to, żeby wytłumaczyć to tobie – jeśli twoje pytanie nie dotyczy jakiś potwornych zaległości, nie stresuj się zadaniem go. W końcu jesteś uczennicą/uczniem – nic dziwnego, że nie zawsze wszystko rozumiesz. Jeśli stresuje cię wizja śmiechu ze strony klasy, pomyśl o tym, że zapewne ktoś wśród nich, o ile nie parę osób, również tego nie rozumie – twoja wspięcie się na wyżyny odwagi pomoże więcej niż jednej osobie.

Mam nadzieję, że zaimplementowanie chociaż kilku z tych rad będzie w stanie poprawić jakość waszej nauki. Najważniejsze jest jednak poszukiwanie metod, które będą wam odpowiadać, a tego nie mogę Wam przepowiedzieć – musicie odkryć je sami.

Uczyła się dla Was Helena Burdzińska.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.