Remontowe cierpienia – o zmianach w Trzynastce

[Artykuł został napisany tuż przed pandemią – został jednak zaktualizowany w ostatnich dniach.]

Przez niemalże rok jednym z kluczowych czynników kształtujących życie uczniów Trzynastki okazał się remont nowej części szkoły, do której wprowadzili się już najmłodsi członkowie społeczności ZSO nr 7. Wydawałoby się, że nie powinien on zakłócić dotychczasowej spokojnej egzystencji Trzynastowiczów. Miał być dla nich niemalże niezauważalny. Nic nie zapowiadało wstrząsu, który wkrótce miał wywołać.

Niedziela wieczór, czasy przed pandemią. Jak co tydzień o tej porze pakujesz się na następny dzień do szkoły. Sprawdzasz plan lekcji, żeby na pewno niczego nie zapomnieć. Historia w 105, WOS w 104, informatyka. Myślisz, że „nie jest aż tak źle”. Bo nie może być aż tak źle, prawda? Nie takie rzeczy przeżyłeś, a ten jeden minie równie szybko, co poprzednie. Przypominasz sobie o sprawdzianie z historii. Ale przecież się nauczyłeś, umiesz wszystko i nikt cię nie zatrzyma na drodze do sukcesu. Wkładasz do plecaka ostatnią książkę i z tą pozytywną myślą kładziesz się spać. Jutro będzie dobry dzień.

Budzisz się i już wiesz – budzik nie zadzwonił. Już wiesz, że nie zdążysz na poranny autobus, więc ze łzami w oczach błagasz rodziców, którzy jeszcze prawie śpią, żeby cię zawieźli. „Tylko ten jeden raz, błagam”. Wiesz, że nie możesz się spóźnić, nie dzisiaj. W końcu któreś z nich litościwie się zgadza. Dojeżdżacie – powoli i na spokojnie, bo wszystko jest już pod kontrolą. Przynajmniej tak ci się wydaje. Nawet nie spodziewasz się jak bardzo się mylisz. Auto powoli dojeżdża i nagle widzisz coś, czego nie spodziewałbyś się zobaczyć nawet w swoich najgorszych koszmarach – wejście od strony Felczaka jest zamknięte, zastawione jakimiś dziwnymi kontenerami i maszynami, a wokół niego kręcą się robotnicy. Przypominasz sobie – miał być jakiś remont. To prawda, miał być, ale nawet nie sądziłeś, że wpłynie on w jakiś znaczący sposób na twoje życie i zmieni je bezpowrotnie, zostawiając w sercu rany, które już nigdy się nie zagoją. Jak najszybciej możesz wybiegasz z auta. Mijasz wejście, twoje ukochane wejście, które nieraz uratowało cię przed rychłym spóźnieniem, a które dzisiaj jest zamknięte. Ale nie masz czasu na dalsze przemyślenia. Wiesz, że musisz biec, żeby zdążyć. Zazwyczaj ci się udawało. Wystarczyło, że wejdziesz i spokojnie rozpoczniesz kolejny dzień nauki. Ale nie dzisiaj. Dzisiaj musisz okrążyć cały Plac Czerwony i przecisnąć się przez furtkę, na korzystanie z której skazani są aktualnie uczniowie całej szkoły, wbiec po schodach i dopiero wejść do budynku.

Dzwoni dzwonek i zaczyna się sprawdzian. Otrząsnąłeś się już z porannego szoku. Dodatkowo, humor poprawiły ci przecudowne panie z szatni, których poranne „dzień dobry” potrafi uratować nawet najgorzej zapowiadający się dzień. Zaczynasz odpowiadać na pierwsze pytanie i nagle słyszysz jak za ścianą muzykę swego ludu powoli rozpoczyna młot pneumatyczny, do którego stopniowo dołączają wierni towarzysze. Poziom decybeli w sali zaczyna przekraczać bezpieczną i akceptowalną dla ucha normę, powodując u niektórych pękanie bębenków usznych. Ale co się dzieje – zaczyna się wojna? Atak terrorystyczny? Budynek zaraz runie? Ktoś z końca sali krzyczy – „zaraz zginiemy!”. Ktoś inny nie wytrzymuje napięcia i bez słowa wybiega z sali. Uczniowie masowo mdleją, a przez morderczy krzyk młotów próbuje się przebić cichy głos gospodarza, który próbuje uspokoić resztę – bezskutecznie. Nagle po najdłuższej minucie, która wydawała się trwać wieczność wszystko ucicha i wraca do normy. Już wiesz, co się dzieje – remont. Wiesz też, że nie masz w tym momencie wpływu na nic, więc wracasz do pisania sprawdzianu. Odpowiadasz na kolejne pytania. Błogą ciszę znów przerywa morderczy wrzask młotów pneumatycznych, wierteł i pękającej posadzki. Ze ściany odpada kawałek tynku, a obraz wiszący na ścianie niebezpiecznie zaczyna się przechylać. Niektórzy zaczynają krzyczeć, nie mogąc wytrzymać rozgrywającego się wokół nich dramatu. Myślisz, że „to nie może być prawda, to jakiś koszmar”.

Ale to nie jest koszmar, zły sen, z którego za chwilę się obudzisz i na spokojnie wyjdziesz z domu, dojdziesz do szkoły i wejdziesz do niej wejściem od strony Felczaka. Te dobre czasy już minęły. To samo wejście, z którego zawsze korzystałeś, żeby pójść na długiej przerwie do Żabki, dzisiaj jest zamknięte. I nic nie wskazuje na to, żeby to miałoby się wkrótce zmienić. Dodatkowo, ktoś odgrodził je olbrzymim metalowym murem, dzielącym Plac Czerwony i zmniejszającym jego powierzchnię prawie o połowę, potęgującym poczucie straty i tęsknoty, z którymi musisz mierzyć się każdego dnia. Za każdym razem, gdy wychodzisz ze szkoły przypomina ci o tym, co straciłeś, powodując ból, którego nic nie jest w stanie uleczyć. Każdy dzień w szkole jest walką. Każdego dnia tobie i setkom uczniów Trzynastki towarzyszą przerażające skutki rozgrywającej się tragedii.

Minęły kolejne dni i miesiące, a sytuacja w szkole wydaje się być coraz bardziej tragiczna. Nawet sześciomiesięczna przerwa jej nie poprawiła. Minęła kwarantanna. Minęły wakacje. Niektórzy uczniowie przyzwyczaili się już do regularnych uderzeń wierteł i młotów pneumatycznych przerywających bez ostrzeżenia lekcje i wydają się być obojętni na ich morderczy jazgot. Niestety, nie każdy był w stanie zebrać w sobie tyle siły, by pogodzić się z remontem i wynikającymi z niego przerażającymi konsekwencjami. Wciąż można usłyszeć ich pełen bólu krzyk, gdy na budowie rozpoczyna się kolejny dzień pracy. Ze ścian na pierwszym piętrze zniknęły puchary, które miały przypominać uczniom o triumfach ich poprzedników i motywować do walki o własne. Zastąpiła je pusta, szara i aż nazbyt gładka ściana. Czy to przepowiednia zmierzchu ery sukcesów Trzynastki? Miejmy nadzieję, że nie. W sali 104 nie wisi już obraz Napoleona, tego prawdziwego. Wydawałoby się, że ten fakt powinien uszczęśliwić sceptyków francuskiego męża stanu. Niestety, nawet oni nie dostrzegają w tej sytuacji powodów do radości. Był on przecież znakiem przeszłości, swoistym symbolem walk dawnych pokoleń o lepszą przyszłość. Opustoszała sala 07, co zmusiło jej mieszkańców do długiej i morderczej tułaczki w celu odnalezienia swojego miejsca na świecie. Nie ocalała nawet ostatnia ostoja sztuki i kultury, ojczyzna wszystkich artystycznych dusz Trzynastki – sala 06, w której wspaniałe i monumentalnej dzieła plastyczne zostały zastąpione dziwnymi drabinkami i drewnianymi ławami. Uczniowie stracili też dostęp do sal informatycznych, bez których lekcje informatyki już nigdy nie będą takie same. Godziny spędzone na programowaniu, tworzeniu prezentacji i tabelek w Excelu są jedynie odległym wspomnieniem, do którego niektórzy wracają, spędzając czas w pozbawionych najnowszych unowocześnień technologicznych salach. Przed remontem nie uchroniło się nawet trzecie piętro. Na jednej ze ścian pojawiły się przerażające, budzące lęk nawet w najodważniejszych, krwistoczerwone znaki, które po czasie zostały zastąpione kolejną pustą szarą ścianą. Czy w naszej szkole komnata tajemnic znowu została otwarta?

Uczniowie Trzynastki, których tragedia zaczęła się wraz z dniem rozpoczęcia remontu nie wiedzą, co się dzieje, dlaczego akurat ich to spotkało. Pozostają im tylko domysły i ciche pytanie: „Kiedy to wszystko się skończy?”, poprzedzane często cichym łkaniem albo i nawet głośnym, rozpaczliwym płaczem. Nikt nie zna odpowiedzi na te pytania. Ale czy na pewno nikt? Okazuje się, że jest jedna osoba, która coś wie i może coś na ten temat powiedzieć, pomagając załamanym, pozbawionym nadziei uczniom – pani Jolanta Konieczna. Udało nam się z nią skontaktować w marcu i zadać parę pytań, zdobywając kilka bezcennych informacji.

Na kiedy przewidziany jest definitywny koniec remontu? Czy wystąpiły w międzyczasie jakieś problemy, które mogłyby ewentualnie opóźnić tę datę?

Potrwa jeszcze długo. Nie ma takiego remontu, w którym nie występowałyby jakieś – nawet nie poślizgi czasowe – ale jakiekolwiek problemy. Tym bardziej, że mówimy o budynku, który ma przeszło 110 lat. Jest to więc naturalne – dużo łatwiej byłoby wybudować coś nowego. Są szkoły bardzo nowoczesne, które nigdy nie będą miały takiego klimatu jak takie stare budynki. Mam nadzieję, że na koniec 2020 roku będziecie się poruszać po tamtych korytarzach.

A co zmieni się w szkole po remoncie? Jakie nowości są przewidziane dla uczniów czy dla nauczycieli?

Co to będzie dla was oznaczało? Na pierwszym i na trzecim piętrze będą przejścia, które będą nas łączyły z resztą budynku – będzie tam trzecia klatka schodowa, podobna do tych, które teraz są. Małe dzieci będą w nowej części na parterze i będą miały od Felczaka osobne wejście. Nie będziecie się z nimi spotykać na korytarzach – będą tylko w dzisiejszej 4 i 5 na informatyce. Będą miały swoje łazienki, swoje świetlice – nawet swoje wejście, bo będziemy mieli jedną kuchnię, a dwie stołówki. Nie mogą korzystać z tej samej stołówki – po pierwsze, będą musiały dostawać cos innego do jedzenia, a po drugie, muszą siedzieć przy mniejszych stolikach. Natomiast – co to będzie oznaczało dla was? Będą dwie nowe sale informatyczne na samej górze, a obok będzie serwerownia. Będzie nowa sala chemiczna, kilka gabinetów. Nie chcę zbyt wiele zdradzać – wolę, żebyście sami zobaczyli, jak to będzie wyglądało. Nie jest tego tak dużo – na każdej kondygnacji będą dwie sale i jedna na półpiętrach. Jest to dość trudne do wyobrażenia. Będzie zachowana w takim starym stylu, jak jest teraz. Ściany, które będą nas łączyły, będą oczywiście zgodne z wymogami przepisów przeciwpożarowych, w większości szklane. Mniejsze dzieci absolutnie będą odcięte, żeby gwarantować im bezpieczeństwo. Mogę wam powiedzieć, że nie będzie sali 06 – będzie druga minisala gimnastyczna, głównie dla tych małych dzieci, ale będzie też służyła wam na wszelkiego rodzaju aerobiki czy jakieś jogi – z zachowaniem parkietu, który będzie odświeżany. A za salą gimnastyczna będzie plac zabaw – oczywiście, nie dla was, ale dla małych dzieci. Nie będzie on typowy – będzie dużo wyposażenia o charakterze zręcznościowym, żeby dzieci mogły biegać, wspinać się na ścianki. Wszystko jest zaplanowane – będą też nowe łazienki na każdym piętrze, dla was i dla małych dzieci.

Słowa pani Jolanty Koniecznej z pewnością zdołały zaspokoić ciekawość chociaż części zaniepokojonych uczniów i w jakiś sposób dodały im otuchy w tych niewątpliwie niełatwych realiach remontu. Dane nam jest żyć w bardzo ciekawych czasach wielkiej rewolucji, o których być może opowiemy pewnego dnia przyszłym pokoleniom. Na własne oczy możemy obserwować rozwój i zmiany zachodzące w Trzynastce, do której wkrótce dołączą nowi, niespotykani wcześniej na korytarzach szkolnych, najmłodsi członkowie. Miejmy tylko nadzieję, że do tego czasu sufit nie zawali się pod wpływem regularnych uderzeń młotów pneumatycznych.

Remontowe cierpienia opisywała dla Was Tatiana Kavetska.

Zdjęcie okładkowe: Mateusz Grąbczewski.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.