Co się czyta?

Są gusta i guściki. Każdy z nas znajduje radość w innych rzeczach, a dotyczy to wszystkich aspektów naszego życia, także literatury. Jest to dziedzina sztuki niesamowicie zróżnicowana, a wszyscy mamy z nią bezpośredni kontakt – chociażby przez lektury szkolne. Postanowiłam więc przygotować krótką listę cenionych pozycji, którymi chcieliśmy się podzielić z pozostałymi Trzynastkowiczami.  

„Portret Doriana Graya” Oscara Wilde’a [polecane przez Sandrę Pośpiech]. 

Z mojej strony będzie to „Portret Doriana Graya” od Oscara Wilde’a. Uważam, że jest to niesamowicie zacna powieść. Zaczynając od samej historii, która bardzo do mnie przemawiała – młody chłopak, znany ze swego piękna ulega pokusom oraz wpływowi innych i przeklina obraz; teraz to on się będzie starzał zamiast Doriana. Obraz uzyskuje nie tylko fizyczne cechy Graya, ale też wszystkie skazy na jego duszy – doprowadza to do skrajnych sytuacji, w których nie czuje on już potrzeby brania odpowiedzialności za swoje grzechy, dopuszczając się coraz bardziej niemoralnych czynów. Obserwujemy z rozdziału na rozdział przemianę Doriana, chociaż tak naprawdę narracja nie mówi czytelnikowi za wiele; wiele przeskoków w czasie, przemilczanych wątków. Jest to niesamowita historia o popadaniu w szaleństwo (i jak niewiele do tego potrzeba), uleganiu złu i zepsuciu moralnym. 

„Nieznośna Lekkość Bytu” Milana Kundery [polecane przez Adama Koczocika].  

Zawsze będę powtarzał, że powinno się znać Milana Kunderę i „Nieznośną Lekkość Bytu”. Jest to piękny obraz życia w Pradze, a piękny jest dlatego, że właśnie nie jest piękny. Wskazuje, że to życie jest niewiele znaczące i paradoksalnie – dlatego tak dziwaczne i emocjonalne; nawet jeżeli jest powtarzalne. Niezależnie czy Tomasz lata po mieście i myje okna, czy jest w tej chwili poważnym lekarzem – maleńkość życia w ówczesnej, zniewolonej reżimem Czechosłowacji, nie sprawia, że jest ono bezsensowne, a wręcz przeciwnie. Przez Pragę pewnie płynie jakaś rzeka niezależnie od jej mieszkańców i gdy świat wokół się zmienia, tak ten niewiele znaczący żywot nadal trwa, by w końcu przeminąć. Dodatkowo jest ślicznie napisana. To jest taki egzystencjalny bełkot. A ten obraz? Trafia do mnie i wzrusza.  

„W blasku nocy” Trishy Cook [polecane przez Maję Kaźmierczak]  

Dzieło Cook urzekło mnie w szczególności historią miłosną, która z początku wydaje się nieuchwytna. Wszystko zaczyna się, aż do momentu, kiedy główna bohaterka – która jest uczulona na słońce – postanawia wyjść w nocy na zewnątrz, aby zagrać na gitarze swoją ulubioną piosenkę na stacji. To wtedy właśnie spotyka swojego kolegę, do którego czuje coś od dłuższego czasu… Historia opowiada o pięknej miłości, dla której warto sięgnąć po książkę.   

„Kosmos” Witolda Gombrowicza [polecane przez Jakuba Cieślaka].  

Dlaczego warto sięgnąć po Gombrowicza? To sensowne pytanie. Przecież często jego twórczość jawi się jako czarna magia. Pomimo tego, myślę, że w dziełach Gombrowicza każdy znajdzie coś dla siebie, a dokładniej coś wyciągnięte z siebie samego. Wszyscy w pewnym momencie swojego życia zaczynamy zadawać sobie pytania dotyczące naszego umiejscowienia we wszechświecie. Każdy więc ma szansę docenić literaturę Witolda, ponieważ cała jego twórczość jest jedną wielką refleksją nad człowiekiem, strukturami, w ramach których wszyscy żyjemy i egzystowaniu pomiędzy innymi ludźmi. Nawet jeśli nie każdy zgodzi się z odpowiedziami, jakie daje Gombrowicz, to lektura dowolnej z jego książek będzie ciekawym głosem w tej dyskusji z samym sobą.  Zdaję sobie sprawę z tego, że nie napisałem za dużo o samym „Kosmosie”, ale w wypadku Gombrowicza dokładne opisywanie fabuły nie miałoby sensu. W jego książkach większość tego, co ciekawe, wynika nie z fabuły, a tego, co dzieje się w języku i odbierania, jak narrator obserwując otaczające go fakty i powiązania między nimi stwarza ciągle na nowo na naszych oczach obraz swojego świata.  Jeśli kogoś to zainteresowało, to dodam tylko, że „Kosmos” jest najtrudniejszą w odbiorze książką Gombrowicza. Osobom, które nie chcą skakać na głęboką wodę polecałbym bardziej „Ferdydurke” lub „Dramaty”. 

Dobrej lektury szukała dla Was Sandra Pośpiech 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.